reklama

Puszcza pokazała Lechowi jak się gra. Trener: "Teraz najważniejsze, by Lech grał w pucharach"

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: lechpoznan.pl/Przemysław Szyszka

Puszcza pokazała Lechowi jak się gra. Trener: "Teraz najważniejsze, by Lech grał w pucharach" - Zdjęcie główne

foto lechpoznan.pl/Przemysław Szyszka

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Piłka nożna Piłka nożna jest szalenie nieprzewidywalna. Mecz Lecha Poznań z Puszczą Niepołomice tylko tą tezę potwierdził. Oto bowiem underdog z południa Polski zaskoczył wszystkich pokonując pretendentów do mistrzostwa Polski. Drużyna trenera Tułacza w nieprawdopodobnych okolicznościach zwyciężyła Kolejorza wygrywając swój pierwszy mecz ligowy od… 11 grudnia. "To może być mecz pułapka" - mówił przed spotkaniem Mariusz Rumak. No i poznaniacy w tę pułapkę dali się złapać.
reklama

Lech Poznań przetrwał trudny okres i teraz na papierze ma przed sobą autostradę do 12 punktów w najbliższych czterech meczach. Tę drogę Kolejorz rozpocynał od starcia z Puszczą Niepołomice – trzecią najgorszą drużyną w Ekstraklasie. Od wznowienia rozgrywek zimą podopieczni trenera Tułacza strzelili tylko osiem bramek w dziewięciu meczach ligowych, a jakby tego było mało są trzecią najgorszą defensywą w lidze. Absolutnie nic nie stawiało ich w roli faworytów, oprócz faktu, że w 2024 r. wywalczyli remisy z Rakowem, Śląskiem oraz Legią. Wygrana z Lechem pomogłaby wydostać się im ze strefy spadkowej kosztem Korony.

Lechici mieli wszelkie powody, by czuć się pewnie przed tym spotkaniem. W pierwszym meczu na Bułgarskiej niebiesko-biali rozbili Puszczę aż 4:1, co do dziś stanowi najwyższą porażkę niepołomiczan w tym sezonie! Jakby tego było mało po raz pierwszy od dawna poznaniacy nie stracili nikogo personalnie przed tym spotkaniem. Jedyne, co mogło naruszać spokój fanów niebiesko-białych to fakt, że Lech na wyjeździe nie wygrał od trzech spotkań z rzędu.

Techniczny nokaut

Trudno opisać słowami to co się wydarzyło w pierwszej połowie po stronie Kolejorza. Zespół trenera Rumaka pierwszy cios otrzymał już w siódmej minucie, gdy po świetnej obronie Mrozka Joel Pereira nie pokrył Jordana Majchrzaka na tyle dobrze, by uchronić swój zespół od straty bramki. Atakujący Puszczy dał swojej drużynie prowadzenie strzałem niemal na pustą bramkę. Zaledwie kwadrans później Craciun podwyższył wynik po świetnym rozegraniu rzutu wolnego. Lech wyglądał, jakby przygotował się na zupełnie innego przeciwnika. Przestrzeń do ataku była niewielka, a pressing niepołomiczan zmuszał zespół z Poznania do banalnych błędów w rozegraniu. Puszcza szokowała zespół w białych strojach agresywnymi doskokami i dość wysokim ustawieniem w obronie. Intensywność w grze gospodarzy nie wskazywała na to, że Kolejorz walczył z 16. drużyną w tabeli. Dodatkowo przyjezdni zmusili Oliwiera Zycha do pierwszej interwencji w meczu… w ostatniej sekundzie pierwszej połowy.

Agonia

Puszcza już nic nie musiała w drugiej połowie. Miała korzystny rezultat i nie potrzebowała niczego udowadniać. Piłka znajdowała się (dosłownie) po stronie Lecha, bowiem to właśnie przyjezdni musieli walczyć o korzystny wynik. Mimo iż podopieczni trenera Rumaka wykazywali się większym zdecydowaniem w ataku, defensywa Puszczy pozostawała niewzruszona. Wielką rolę w tej fazie gry odgrywał Hubert Tomalski, który niemal w pojedynkę rozbrajał środek pola Kolejorza. Jego zejście na 20 minut przed końcem wcale nie poprawiło gry Kolejorza. Goście zupełnie nie radzili sobie w małej grze. Jakiekolwiek indywidualne przebłyski Lechitów były umiejętnie zatrzymywane przez obrońców Puszczy. Ich głęboka defensywa uniemożliwiła Kolejorzowi jakiekolwiek niebezpieczeństwo, zmuszając przyjezdnych do karkołomnych strzałów z dystansu.
Humorów gościom nie poprawiła nawet przepiękna bramka kontaktowa Mikaela Ishaka, która sprawiła, że Szwed stał się najskuteczniejszym obcokrajowcem w historii Lecha, wyprzedzając Christiana Gytkjaera. Była to de facto jedyna pozytywna informacja z obozu Lecha tej soboty.

Puszcza zagrała dokładnie tak, jak tego oczekiwaliśmy i na jaką się przygotowaliśmy. To, co mam w sercu, to to, że zawiedliśmy kibiców, siebie, swoje rodziny. To nie jest gra, którą zespół z ambicjami może prezentować. Dopóki będą szanse, to będziemy walczyć o mistrzostwo, ale dzisiaj najważniejsze jest, by Lech grał w pucharach

- powiedział Mariusz Rumak, szkoleniowiec Lecha Poznań.

Jesteśmy bardzo zadowoleni z rezultatu. Chcemy pogratulować chłopakom pierwszego zwycięstwa na wiosnę. Jeśli ktoś wcześnie, by powiedział, że to będzie nasza pierwsza wygrana, to byłoby wiele wątpliwości. Zagraliśmy najlepszą pierwszą połowę w naszych występach na tym poziomie, świetnie realizowany był plan taktyczny, a aspekty mentalne nie pozwoliły bardzo dobrych graczom Lecha na pokazanie indywidualnych umiejętności

- skomentował Tomasz Tułacz, trener Puszczy Niepołomice. 

Jak żyć panie trenerze?

Kolejorz dryfuje, póki co w bezkres. Przyszłość trenera Rumaka, jak i wielu czołowych graczy w Lechu staje się coraz mniej prawdopodobna. Aktualnie próżno szukać w zespole Lechitów jakichkolwiek pozytywów. Mecz z Puszczą dość jasno wskazał, że w drużynie nie ma ani chęci walki, ani poświęcenia, ani kreatywności. Na autostradzie do mistrzostwa Lech wybiera pierwszy zły zjazd i jeśli Legia pokona dziś Raków lub Raków Legię, Wielkopolanie spadną na piątą lokatę w lidze. Kolejny mecz Poznaniacy rozegrają przed własną publicznością 21 kwietnia o 15:00, mierząc swe siły z Cracovią.

 

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama